sobota, 21 lipca 2012

Biedna ciotka Jane

Niebogate panny Bennet z "Dumy i uprzedzenia", pozbawione majątku Marianna i Eleonora z "Rozważnej i romantycznej" - najciekawsze bohaterki Jane Austen, których losami od blisko dwustu lat lat przejmują się kobiety na całym świecie, mają w sobie wiele z niej samej. Ale w odróżnieniu od Elżbiety Bennet czy Marianny Dashwood , które szczęśliwie złapały bogatych mężów, w życiu Jane happy endu nie było. Ona całe swoje dorosłe życie przeżyła jako uboga krewna, której dawano odczuć niższą pozycję. Jednak po części właśnie temu zawdzięczamy to, że jej książki mają taką siłę.
Jane Austen, jaką znamy.
Ten słodki wizerunek powstał jednak dopiero po śmierci pisarki.
Inspiracją była niedoskonała akwarelka namalowana przez jej siostrę
Ojciec Jane, wielebny George Austen, był co prawda potomkiem ustosunkowanej rodziny, ale sam nie odziedziczył majątku, często musiał liczyć na łaskę bogatszych krewnych. Spośród jego ośmiorga dzieci tylko jeden syn Edward dochrapał się miejsca w najwyższych sferach arystokracji. A to dzięki temu, że został adoptowany przez bezdzietnego krewnego i odziedziczył jego majątek. Dwie dziewczynki spośród tej ósemki, Jane i Kasandra, nigdy nie wyszły za mąż. Spędziły życie na łaskawym chlebie rodziny. I choć jej członkowie utrzymywali naprawdę bliskie więzi i pomagali sobie nawzajem, to poczucie niższości musiało mocno dawać się Jane we znaki. W lepszym towarzystwie, do którego za sprawą Edwarda miała dostęp, była tylko ubogą krewną.
Fanny Knight, córka Edwarda i ukochana bratanica Jane, zwierzyła się po latach jednej ze swoich sióstr, że w dobrym towarzystwie panny Austen uchodziły za parafianki, za "niższe sfery": 
"Nie były bogate, a otoczenie, w którym głównie się obracały, nie było w żadnej mierze wykwintne, krótko mówiąc, należały do niego zwyczajne miernoty, a one oczywiście, choć wybijały się potęgą umysłu i wykształceniem, w kwestii manier reprezentowały ten sam poziom. Jednak... ciocia Jane była zbyt mądra, aby nie wyzbyć się wszelkich możliwych znamion pospolitości i sama wyuczyła się większej ogłady, przynajmniej w obcowaniu z szerszym towarzystwem".
"Zwyczajna miernota", przynajmniej "w kwestii manier"? Skoro tak oceniała ciotkę jej ukochana bratanica, to lepiej nie myśleć, co mówili inni...  Jane zresztą musiała zdawać sobie z tego sprawę. W tym eleganckim świecie co i rusz doświadczała subtelnych upokorzeń, czego ślady znajdujemy w jej listach. W jednym z nich zdradza wprost, jak drażniła ją wyniosła pobłażliwość otoczenia:
"Dom urządzony mają ze smakiem i są bogaci, co jej sprawia wyraźną przyjemność, my natomiast dałyśmy jej do zrozumienia, że daleko nam do bogactwa; zatem wkrótce dojdzie do wniosku, że nie warto się z nami zadawać".
Jane na szkicu Kasandry. Dotąd sądzono, że to jedyny
 jej portret, malowany z natury. A ponieważ Jane
 nie grzeszy na nim urodą, rzucono się go poprawiać
No, właśnie, listy Jane... Z ich powodu po latach upokorzono ją jeszcze raz, zarzucając grubiaństwo i brak elegancji. Pierwsze pełne wydanie listów pisarki opublikowano dopiero w latach 30. ubiegłego wieku, a towarzyszyła temu zażarta kłótnia krytyków, pełna obelżywych komentarzy.
Trzeba tu od razu powiedzieć, że listy Jane Austen to specyficzna lektura. Kompletnie brak w nich tego, co mamy w jej powieściach - celnych obserwacji, lekkości opisu czy doskonałych psychologicznych portretów, nakreślonych tak, że do dziś porywają czytelników. Listy Jane są takie, jak te, które pisze większość z nas -  to prozaiczny rejestr codziennych zajęć i spotkań towarzyskich, okraszonych garścią sąsiedzkich plotek. "Pustynia banału, upstrzona gdzieniegdzie oazami błyskotliwej złośliwości" - pisali rozczarowani krytycy. Przy okazji wytykano Jane "grubiańskie maniery", a szczególną karierę zrobił cytat z jej listu do siostry Kasandry:
"Pani Hall z Sherborne powiła wczoraj martwe niemowlę, kilka tygodni przed spodziewanym terminem, gdyż się czegoś zlękła. Przypuszczam, że musiała niechcący spojrzeć na małżonka".
I jeszcze jeden, o bitwie pod Albuerą, w czasie wojny o Półwysep Iberyjski: 
"Jakie to straszne, że tylu ludzi zostało zabitych! I jakie szczęście, że na żadnym z nich nam nie zależało!".
Złośliwe? Zapewne. Nieeleganckie? Być może. Ale jakie zabawne! Jane Austen zawsze ma coś ciekawego do powiedzenia o porodach i wojnach!

Być może jest to drugi wizerunek Jane z epoki, odnaleziony niedawno. W ubiegłym roku
rozgrzał emocje i wywołał gorącą dyskusję wśród angielskich badaczy. Został podpisany "Miss 
Jane Austin" (z błędem w nazwisku),  jednak uderzające jest podobieństwo rysów kobiety 
i braci Jane,  których portretów zachowało się całkiem sporo. Szczegóły obrazu: kościół w tle 
(Jane była córką pastora) kot, czyli atrybut staropanieństwa, i blok papieru, który trzyma
kobieta, sugerują, że  może to być rzeczywiście nieznany dotąd portret pisarki
Tym niemniej w swoich listach "słodka Jane" zrobiła ewidentnie złe wrażenie na krytykach-mężczyznach. Jeden z nich pod wrażeniem tej lektury odczytał nawet jej powieści jako studium "dozowanej nienawiści". Być może jest w tym ziarno prawdy. Bo przecież siła "Mansfield Park" czy "Rozważnej i romantycznej" bierze się także z ostrej oceny życia w hierarchicznym społeczeństwie. I spojrzenia na nie z perspektywy "tej gorszej". Z tego, że opisała je niezamężna, upokarzana przez towarzystwo, biedna ciotka Jane. Dziś nazywana angielskim Flaubertem i stawiana w elitarnym rzędzie najlepszych - klasyków literatury.

2 komentarze:

  1. Masz rację co do tych listów. Uwielbiam książki Jane Austen i czytałam każdą po kilka razy. Kiedy wyszedł wybór jej listów, kupiłam natychmiast i aż jęknęłam przy lekturze. Skłonna jestem zgodzić sie z jej krytykami - pustynia banału, śmiertelnie nudna. To jedyna jej książka przez którą nie byłam w stanie przebrnąć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie te listy są nawet ważniejsze od książek. Pisane przecież były w epoce kiedy pełniły inną funkcję. Musiały zawierać dużo szczegółów z życia rodzinnego i nie tylko. A pikantne szczególiki dodają życia i barwy Jane. Jawi się w nich się jako kobieta myśląca, odważna w ocenie. Mamy bardzo mało informacji o Jane i moglibyśmy zastanawiać się, czy wszystkie te piękne książki napisała Jane. Listy mówią, że tak.
    A Fanny żyła w innej epoce i mówiła to co wypada. I nie wiemy czy w zgodzie z własnymi przekonaniami.
    Pozdrawiam Kajka

    OdpowiedzUsuń